przez Vrede » czwartek, 8 listopada 2012, 20:01
Kwestią swojego pogrzebu zajmę się po 90tce - a na razie bardziej interesuje mnie moje wybitnie ciekawe życie, w którym jest wystarczająco wiele do ogarnięcia. Na dzień dzisiejszy z radością oddam swoje szczątki ziemi, zupełnie nie mam parcia na filmowy "pogrzeb wikinga". Mimo ogromnych ciągot piromańskich jakoś nie zależy mi na tym, by mój trup wesoło skwierczał w krematorium czy innej formie ognia. Wolę recykling, cieszy mnie perspektywa spotkania z robakami w chłodnych, wilgotnych objęciach Jord.
A tak bardziej poważnie to pogańskie cmentarze jak na razie powstały na Islandii, w Danii i Norwegii (co do tego ostatniego to nie jestem pewna czy już działa, czy jeszcze jest na etapie pozwoleń i planów - w każdym razie projekt był całkiem niezły - urny umieszczane w ziemi mają układ się w kontur statku) i wydarzyło się to dopiero po kilkunastu (jak nie więcej) latach aktywnej działalności tamtejszych organizacji. Dlatego - wszystko w swoim czasie, po kolei a nie od końca.